Chłopi - streszczenie
Wciągają nas pasjonujące obrzędy związane z pracą na roli, jak np.
sianokosy, w czasie których stosowane są reguły obyczajowe, ustalone
wielowiekową tradycją, czy tradycyjne jarmarki, prezentujące dorobek pracy
w polu i zagrodzie. Według ustalonego porządku przebiegała uczta
wigilijna. W czasie wizyt w konkretnej sprawie nie wypadało od razu
przystępować do rzeczy, ale długo i zawile "dyplomatyzować" by po rozmowie
o wszystkim i niczym wyłożyć cel odwiedzin. Obyczaj rządzi wyprawianiem
chrzcin, zaręczyn, wesela i pogrzebu, on utrwalił chodzenie z
niedźwiedziem czy kogutkiem, pochowek śledzia czy dyngus, formy
przyjmowania księdza przybywającego po kolędzie i obdarowywanie go za
duszpasterską posługę. Szatkowanie kapusty i darcie pierza to także
przyjęty obyczaj wspólnych zgromadzeń, w czasie których była okazja do
zabaw, a także do posłuchania legend i baśni i poznania nowinek ze świata.
Ogromną rolę, podobnie jak w "Panu Tadeuszu", odgrywa w "Chłopach"
przyroda. Jest ona realną potęgą żywiołową, regulującą życie chłopa jako
rolnika i wpływającą na jego życie osobiste. Nieustanna zależność od
przyrody powoduje, że bohaterzy powieści stają się żywiołowi, dzicy
i prawdziwi jak sama natura. Takie też są rodzinne i sąsiedzkie spory
kończące się nieraz krwawymi bijatykami, taka jest namiętna miłość Antka
do Jagny. Takie dzikie i szalone są zabawy, podczas których rozbawiony
tłum tworzy jedno zbiorowe "ja", nie pamiętające o niczym prócz własnej
uciechy.
Przełom XIX i XX wieku to wprawdzie jeszcze czasy starych układów
i tradycji we wsi, ale jest to już zapowiedź zbliżającego się przełomu,
głównie w świadomości klasowej i społecznej chłopów. Niemałą rolę odegrały
w tym wydarzenia rewolucji 1905 roku, a przede wszystkim działalność
oświatowa Rocha, jego wysiłki obudzenia w chłopach poczucia społecznej
krzywdy i świadomości tkwiącej w nich siły. Kiedy ksiądz usiłuje ostudzić
bojowe nastroje we wsi przed walką o las, Antek mu odpowiada: "Póki się z
nami nie ugodzi, to ani chojaka ruszyć nie damy... A nie damy i tyle...
(...) Jak się parę łbów dworskich siekierami rozwali, to zaraz będzie
sprawiedliwość".
Nawet spychani na margines życia gromadzkiego komornicy upominają się o
swoje prawa. Gdy zarysowuje się szansa parcelacji gruntów dworskich, Kobus
domaga się ziemi także dla najbiedniejszych, na którą najwięcej szans mają
najzamożniejsi.
"Chłopi" w swoim szerokim epickim obrazie przedstawiają więc zarówno
barwną panoramę codziennego życia chłopów, jak i dokonujące się w nich
zmiany, które przeistoczą kiedyś strukturę ekonomiczną i obyczajową wsi.
Powieść Reymont. podzielona jest na cztery części: Jesień, Zima, Wiosna,
Lato. Podział taki podkreśla związek życia ludzkiego z naturą, jego
ciągłość i trwałość, a jednocześnie jego dynamiczność, jego nieustanne
zmiany, które zawsze się dokonują mimo odwiecznego porządku. Tytuł
odzwierciedla dokładnie treść utworu, bowiem jego bohaterem są chłopi, ich
życie rodzinne i gromadzkie, zajęcia rolniczo-gospodarskie, obrzędy
świeckie i religijne. Język powieści oparty jest na gwarze łowickiej,
którą autor znał bardzo dobrze. Nie jest to jednak czysta gwara, Reymont
świadomie ją stylizuje, by stała się bardziej przystępna dla współczesnego
czytelnika. Język utworu najbardziej jest zbliżony do gwary w partiach
dialogowych, w narracji bezpośredniej i momentach nastrojowych autor
wprowadza język literacki.
Akcja powieści nie ma wyraźnego wątku centralnego. Na plan pierwszy
wysuwają się wątki związane z rodziną Borynów - małżeński dramat Macieja i
dzieje romansu Jagny i Antka. Są one mocno rozbudowane dlatego, że w losy
Borynów wplatają się problemy istotne dla całej lipeckiej zbiorowości. To,
co kształtuje życie chłopów, to zjawiska typowe dla społeczności
wiejskiej, tworzące ze wsi odrębną, swoistą formację kulturową.
Wieś podzielona jest na najbogatszych, średniozamożnych, biedotę i
komorników. Bogacze trzymają się razem, z biedotą, którą gardzą, nie
utrzymują kontaktów. Na wesele Boryny zaproszono tylko najzamożniejszych
gospodarzy. Bogatego Macieja nie obchodził los biedoty. Kiedy proszono go
o interwencję u dziedzica w sprawie zatrudniania najuboższych przy wyrębie
dworskiego lasu, zdecydowanie odmówił.